Witam, nadszedł czas na przedstawienie mojego Caddy, pochodzi ono z 2007 roku i jest on w dość niespotykanym kolorze. Samochód odziedziczyłem po ojcu z powodu zmiany na nowy model, chciałem go sprzedać, bo niezbyt pasuje do 21 latka, ale po przejrzeniu silnika, turbosprężarki, auto jest w bardzo dobrym stanie, a poza tym spędziło u nas ponad 60% swojego życia pokonując 130 tyś. kilometrów bezawaryjnie, auto nigdy nie było bite, malowane, nie miało nawet stłuczki więc szkoda sprzedawać tak sprawdzone auto

Jak wiadomo BLS = DPF, tutaj został wycięty, przy okazji został zrobiony program na 147km. Tata nie bardzo przykładał wagę do stanu technicznego auta szczególnie pod koniec jego posiadania, bo wiedział, że je przejmuje

Dlatego ja od grudnia wymieniłem akumulator, klapę gaszącą, świece żarowe, oleje, filtry, rozrząd, łączniki stabilizatorów przód i tył, amortyzatory tył, poduszki stabilizatora tył, wszystkie tuleje, choć żałuje, że nie zmieniłem na poliuretany, wszystkie tarcze hamulcowe, wszystkie klocki, sztywne przewody hamulcowe zmienione na miedziane, płyn hamulcowy, wszystkie zaciski zostały zregenerowane nowymi uszczelkami, tłoczkami, przy okazji pomalowane zostały w kolor nadwozia

Po ogarnięciu mechaniki wziąłem się za wnętrze, RCD 300 zmieniłem na RCD 310, wyprałem całe wnętrze, z zamiłowania do detailingu przeprowadziłem detailing wnętrza, w tę niedzielę mam plan wygłuszyć przednie drzwi, dach, ewentualnie przyciemnić lampy. Myślę, że auto jest mechanicznie ogarnięte w 100%, pozostało mi tylko wygonić przeklętą rdzę z auta i będzie całkiem dobre wozidło

w planach jest lepsza felga, obniżenie, dołożenie kilku bajerów jak multifunkcyjna kierownica, jakikolwiek komputer pokładowy i oczywiście detailing karoserii

poniżej kilka zdjęć Caddy i genialne suszenie wnętrza za które dziewczyna mnie mocno goniła
