Uszkodzenia zauważyłem o 12ej w nocy jak wracałem od kolegi z meczu, wiadomo wzrok był wyostrzony

Tak jak kolega wyżej napisał uszkodzenia uszkodzeniami, ale mógł ten ktoś zostawić namiar do siebie, żeby się jakoś dogadać. Brak kontaktu mnie najbardziej w tym wszystkim wkurzył (delikatnie mówiąc). W domu od razu przesłuchałem domowników, ale nikt nie zwrócił uwagi jakie auto stało obok naszego. Myślę nic, trzeba iść spać rano popytam sąsiadów. O godzinie 2 w nocy natura wezwała mnie do wc, zawsze jak wstaję w nocy to lukam na parking czy nie kręcą się jakieś rzezimieszki. Patrzę, stoi jakiś czarny peugot obok mojego auta, ubrałem się szybko jak strażak do pożaru i lecę przed blok. No i mam cię, peugot ma jasną rysę z prawej strony na zderzaku. Porobiłem zdjęcia i dzwonie na policję bo auto było na francuskich numerach, niewiadomo czy pochodziły z tego samochodu. Dzwonię i dzwonię, nikt nie odbiera, ale patrzę idą dwie osoby w stronę peugota, podchodzę do nich i mówię, że uszkodziły moje auto. Ale jak to? To nie my. Kiedy? Mówię, wcześniej tu byłyście (dwie młode dziewczyny) i zarysowałyście mi zderzak, dzwonić na policję czy się dogadamy? Dogadamy się, powiedziała, wziąłem jej dane i mieliśmy się rano zdzwonić. Rano jej matka zadzwoniła, że pokryję koszty naprawy.
Byłem u lakiernika, wycenił robotę, zadzwoniłem do matki sprawczyni, kazała podać nr konta.
Zobaczymy czy cała historia zakończy się pozytywnie